Szanowna Pani Apolonia…

Dziś Walentynki. Z tej okazji przygotowaliśmy dla Państwa krótki tekst z historią jednego z naszych najnowszych eksponatów. Jest to kartka przysłana w 1912 r. przez pana Miłosza do pani Apolonii Lizeusz, która z pewnością nie była dla niego osobą obojętną. Na awersie kartki znajduje się wyobrażenie kobiety leżącej na łożu. Kompozycja ułożona jest w taki sposób, że cały widok wpisuje się w wyobrażenie czaszki. Trzeba przyznać że w kontekście treści zapisanej na odwrocie kartki jest to delikatnie mówiąc dosyć osobliwe…
Walentynki 001
Kartka została wysłana w czerwcu 1912 r. do Apolonii Lizeusz zamieszkałej w Zduńskiej Woli, na ul. Sieradzkiej 72. A na odwrocie mamy zapisaną następującą treść:
„Wróblew dn. 18VI- 912 r.,
Szanowna pani. Po długiem oczekiwaniu odpowiedzi na karty które już dwie pisałem, nie mam żadnej, nie wiem komu to przypisać, czy niedokładnemu adresowi czy też może pani nie ma przyjemności odpisać. Proszę więc jeszcze raz choć parę słówek- czekam. Pozostaje z głębokim i czcią.
Z. Miłosz- ukłon dla wszystkich znajomych oraz Rodzicom, całuję rączki”
PYTANIA:
1. Kim była Apolonia Lizeusz?
2. Kim był tajemniczy Z. Miłosz?
3. Czy rzeczywiście kartka była źle zaadresowana?
4. Jak dalej potoczyły się losy pana Miłosza oraz panny Apolonii?
Walentynki 002
ODPOWIEDZI:
1. Na temat Apolonii Lizeusz ustaliliśmy że urodziła się 14 lutego 1894 r. (a więc dokładnie 130 lat temu) Była córką Juliusza i Marianny z d. Gutrych (również Gutrich lub Gutra). W momencie otrzymania kartki od pana Miłosza miała 18 lat.
2. Litera „Z” przed imieniem Miłosz w zapisie może mieć dwojakie znaczenie. Pierwsza myśl jest taka, że to początkowa litera imienia mężczyzny, który chciał zachować swoją anonimowość. Być może przed urzędnikami pocztowymi z Wróblewa, może przed samą młodą Apolonią lub jej rodzicami? To tylko jednak domysły na które odpowiedzi można się jedynie domyślać. Jednak może być inne wytłumaczenie znaczenia litery „Z”. Może ona oznaczać popularne w ówczesnej korespondencji słowo „Zasyła”, a autor treści postanowił po prostu zaoszczędzić nieco miejsca na kartce skracając jeden wyraz. Nam niestety nie udało się ustalić danych na temat pana Miłosza. W księgach metrykalnych z okolic Wróblewa nic nie odnaleźliśmy. Tak więc pozostanie on postacią anonimową.
3. W naszym archiwum nie natrafiliśmy na informacje o adresie Apolonii, ale dotarliśmy do dokumentów dotyczących jej dwóch młodszych sióstr. Pierwsza z nich to Anna (ur. 15 lipca 1896 r.), druga to Julianna (ur. 12 lutego 1898 r.). Rodzicami obu kobiet byli Juliusz i Marianna, a więc osoby o takich samych imionach jak rodzice Apolonii. Jedyną różnicą jest nieco zmieniony zapis nazwiska matki. Zamiast „Gutrych” jak w księgach metrykalnych, mamy tutaj wersję „Gutra” (na marginesie warto dodać że takie różnice w ówczesnej dokumentacji zdarzają się dosyć często). Co ciekawe obie kobiety od urodzenia zamieszkiwały na ul. Sieradzkiej 38. Jeżeli przyjąć że rzeczywiście mamy tutaj do czynienia z rodzeństwem to być może kartka faktycznie była źle zaadresowana.
4. Dzięki informacji z jednego z komentarzy już po publikacji wpisu, ale także dodatkowym poszukiwaniom w naszym archiwum możemy opowiedzieć o epilogu historii pana Miłosza oraz panny Apolonii. 30 października 1920 r. Apolonia Lizeusz wstąpiła w związek małżeński z… Władysławem Rezlerem, starszym od siebie o dwa lata tkaczem mechanicznym ze Zduńskiej Woli. Doczekali się trójki dzieci: Barbary (ur. 1922 r.), Jana (ur. 1924 r.) oraz Marii (ur. 1926 r.). A pan Miłosz? Jego dalszych losów nie znamy. Jedno jest jak widać pewne. Nie zdobył serca panny Apolonii.
Tutaj przedstawiliśmy fakty wynikające z materiałów archiwalnych, reszta może być tylko domysłami. Kim dla pana Miłosza była panna Apolonia. Dlaczego nie udzielała odpowiedzi. Czy przez złe adresowanie? A może z zupełnie innych przyczyn? Prawdy jaka kryje się za tą nieco niepokojącą kartką pocztową (biorąc pod uwagę obrazek przedstawiony na awersie) z pewnością nie poznamy nigdy. Wszystkim Państwu życzymy zaś udanych Walentynek oraz pięknych kartek (bez ukrytych czaszek na awersach).
Tekst: Daniel Buszyński.
Skip to content
Verified by MonsterInsights