Rok 1918 jest jednym z przełomowych momentów w historii Polski. Dziś wspomina się tę datę przede wszystkim, w kontekście stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Warto pamiętać, że w 2018 roku świętujemy także setną rocznicę powstania polskiego lotnictwa, które od samego początku towarzyszyło odrodzonej ojczyźnie.
Sto lat temu samolot był jeszcze bardzo młodym wynalazkiem, swego rodzaju nowinką techniczną, która przyciągała ludzi jak magnes. Choć latanie wiąże się z niezwykłym romantyzmem i poczuciem wolności, jego nieodłącznym elementem jest także ryzyko. Niebezpieczeństwo było i nadal pozostaje elementem lotniczego fachu. Służba w powietrzu wymagała więc zamiłowania, wielkiego hartu ducha i odwagi.
W dwudziestoleciu międzywojennym do katastrof lotniczych dochodziło znacznie częściej niż obecnie. Idąc za Adamem Popielem, autorem książki Wypadki śmiertelne w lotnictwie polskim (2015), warto posłużyć się tutaj liczbami. W latach 1918-1939 (pomijając wrzesień 1939 r.) w wypadkach lotniczych związanych z wojskiem, które miały miejsce w Polsce śmierć poniosło około 630 osób (członkowie załóg, pasażerowie oraz osoby postronne). Wśród ofiar można odnaleźć także lotników pochodzących ze Zduńskiej Woli. Obaj przyszli na świat w 1903 r. na kilka miesięcy przed pierwszym udanym lotem aeroplanu braci Wright. Nim jednak o nich opowiem, wspomnę o wypadku samolotu, który miał miejsce w okolicach Zduńskiej Woli, 24 lutego 1934 r.
Wiemy o tym wydarzeniu, dzięki doniesieniom prasowym. Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie informowało o tym dwukrotnie. Pierwszy raz 28 lutego. Wzmianka otrzymała tytuł utrzymany w wyjątkowo dramatycznym tonie.
„Widowisko mrożące krew w żyłach. Spadający samolot nad Zduńską Wolą. Wynika z niej, że francuski samolot pocztowy lecący z Warszawy do Paryża doznał nad Zduńską Wolą awarii silnika, tracił wysokość, a jeden z lotników wyskoczył na spadochronie. Pilot zdołał posadzić awaryjnie samolot, który doznał uszkodzeń. Pocztę przewieziono na stację kolejową w Zduńskiej Woli. W numerze z 1 marca Echo Sieradzkie i Zduńskowolskie podaje kolejne szczegóły wydarzenia. W trakcie lądowania w majątku Męcka Wola, samolot przechylił się do przodu i zatrzymał pionowo na części dziobowej. W maszynie miał znajdować się pilot i pasażer, którzy odjechali pociągiem do Warszawy. Sam samolot stał się atrakcją i wielu ludzi chciało go zobaczyć z bliska. Autor tekstu mówi nawet o przybywających do samolotu „pielgrzymkach ze Zd. Woli”.
Wspomniany wyżej epizod zakończył się szczęśliwie. Nikomu nic się nie stało, choć samolot uległ uszkodzeniu. Niestety lotnicze szczęście nie zawsze dopisywało. Pierwszym pilotem ze Zduńskiej Woli, który zginął śmiercią lotnika był był ppor. pil. Kazimierz Królikowski, który 8 sierpnia 1930 r. w Toruniu uległ wypadkowi podczas lotu samolotem Hanriot H.28 i zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Księga pamiątkowa Ku czci poległych lotników (1933) wydana pod redakcją mjr. dypl. pil. Mariana Romeyki podaje nieco informacji o ppor. Królikowskim. Urodził się on w Zduńskiej Woli 17 marca 1903 r. Był synem Ludwika i Heleny z Pelców. Ukończył miejscowe Gimnazjum im. Kazimierza Wielkiego. Informację tę potwierdza Bronisława Chadrysiak w swoim opracowaniu pod tytułem Państwowe Liceum im. Kazimierza Wielkiego w Zduńskiej Woli, gdzie wymienia Kazimierza Królikowskiego wśród absolwentów szkoły z lat 1920-1939, nie precyzując jednak niestety roku ukończenia edukacji. W 1925 r. przyszły lotnik wstąpił do Szkoły Podchorążych Piechoty. Od 1 grudnia 1926 r. do 15 sierpnia 1928 r. odbył kurs obserwatorski w Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa w Dęblinie, czyli słynnej „Szkole Orląt”. Otrzymał następnie przydział do 4 Pułku Lotniczego w Toruniu. W 1929 r. Przeszedł w Dęblinie kurs pilotażu i powrócił jako pilot-obserwator. Pełnił funkcje młodszego oficera 41 Eskadrze Liniowej, młodszego oficera Dywizjonu Myśliwskiego, referenta nawigacyjnego pułku i oficera instruktora w Eskadrze Treningowej. 8 sierpnia 1930 r. ppor. Królikowskim wykonywał lot z mł. majstrem wojsk. Józefem Romańskim. Ich samolot uległ rozbiciu, gdy w trakcie lotu na niskiej wysokości pilot wykonał ciasny zakręt i maszyna nie wyszła z korkociągu. Obaj lotnicy zmarli po przewiezieniu do szpitala. Zostali pochowani w Toruniu. Obecnie stan grobu ppor. Królikowskiego pozostawia wiele do życzenia. W ostatnim akapicie wspomnienia o ppor. Królikowskim twórcy Ku czci poległych lotników, tak określili jego osobę:
„Pozostawił po sobie wspomnienie bardzo dobrego oficera, oddanego i kochanego kolegi”.
Fragment księgi pamiątkowej Ku czci poległych lotników z 1933 r. ze wspomnieniem ppor. pil-obs. Kazimierza Królikowskiego (fot. autor)
Drugim z lotników związanych ze Zduńską Wolą, który zginął śmiercią lotnika był Stanisław Kołodziejski. Urodził się on 27 kwietnia 1903 r. w miejscowości Siedlec koło Łęczycy. Był synem Józefa i Józefy z Milskich. Rodzina Kołodziejskich przybyła do Zduńskiej Woli po I wojnie światowej1. Stanisław służbę wojskową odbywał w lotnictwie będąc początkowo mechanikiem. Po zakończeniu kursu strzelca, a następnie pilota trafił do służby zawodowej. Po kursie instruktorskim służył w 2 Eskadrze Ćwiczebnej w Radomiu. Tam otrzymał awans na sierżanta, co bez wątpienia było wyrazem zaufania jakim go darzono. Lotnicze szczęście opuściło go 23 kwietnia 1937 r. kiedy podczas lotu z kpt. pil. Karolem Lubańskim rozbił się na samolocie PWS-16 na lotnisku Radom Sadków. W trakcie lotu o godzinach porannych pilot wykonywał ślizg na ogon, maszyna wpadła w niebezpieczny korkociąg i uległa rozbiciu. Podczas pogrzebu sierż. Kołodziejskiego w Zduńskiej Woli, który odbył się 29 kwietnia, trumna wieziona była zgodnie z lotniczą tradycją, na kadłubie samolotu. W pogrzebie asystowała kompania Wojska Polskiego.
Pamięć o sierż. pil. Kołodziejskim istnieje w Radomiu nadal. W tamtejszym kościele garnizonowym umieszczona jest dziś tablica pamiątkowa poświęcona lotnikom, którzy zginęli startując z tamtejszego lotniska. Wymieniono tam również sierż. pil. Stanisława Kołodziejskiego. Tablicę odsłonił w 2010 r. gen. pil. Andrzej Błasik, ówczesny dowódca Sił Powietrznych.
Odwiedzając zduńskowolski cmentarz, nie sposób, nie zwrócić uwagi na grób sierż. Kołodziejskiego, który jest zwieńczony krzyżem z przymocowanym dwupłatowym śmigłem. Jest to jeden z najbardziej charakterystycznych grobów na cmentarzu przy ul. Łaskiej. Niestety obecnie nie jest znany pierwotny wygląd tej lotniczej mogiły. Aktualnie na krzyżu znajduje się śmigło samolotu PZL TS-8 Bies, który był konstrukcją z lat pięćdziesiątych.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o specyfice lotniczych grobów. Zazwyczaj bardzo się one wyróżniały. Często umieszczano na nich śmigła. Tradycja umieszczania śmigieł na grobach lotników jest równie stara co samo lotnictwo. Znane są fotografie tak ozdobionych mogił z I oraz II wojny światowej. Szczególnie poruszające są te fotografie, na których obok grobów widać śmigła z łopatami pogiętymi impetem uderzenia o ziemię. Czasami wykonywano krzyże z połączenia dwóch śmigieł. Kiedy drewniane śmigła ulegały stopniowemu niszczeniu, przeważnie zastępowano je nagrobkami, na których umieszczano różne lotnicze motywy. Dobrym tego przykładem jest grób kapitana Karola Lubańskiego pochowanego w Olkuszu- współtowarzysza ostatniego lotu sierż. Kołodziejskiego. Pierwotnie przy jego grobie postawiony był krzyż ze śmigłem. Później umieszczono tam piękny pomnik z motywem łabędzia oplatającego swoją szyją śmigło samolotu.
Niestety lotnicze szczęście nie zawsze dopisywało. Ppor. pil-obs. Kaziemierz Królikowski, mł. majster. wojsk. Józef Romański, kpt. pil. Karol Lubański oraz sierż. pil. Stanisław Kołodziejski są jednymi z niezliczonej liczby lotników, którzy za możliwość spełnienia marzenia o locie w przestworzach zapłacili najwyższą cenę. To właśnie im poświęcony jest fragment Marsza lotników, w którym padają następujące słowa:
A JEŚLI Z NAS,
KTOŚ PADNIE WŚRÓD SZALEŃCZYCH JAZD,
CZERWIEŃSZY BĘDZIE KWADRAT,
NASZ LOTNICZY ZNAK.
ZNÓW PEŁNY GAZ!
BO CÓŻ, ŻE SPADŁA KTÓRAŚ Z GWIAZD,
GDY CAŁA WNET ESKADRA POMKNIE NA SZLAK!
Bibliografia
Opracowania:
-
Ku czci poległych lotników, M. Romeyko (red.), Warszawa 1933.
-
Popiel A., Pamięci poległych lotników 1933-1939, Warszawa1987.
-
Popiel A., Wypadki śmiertelne w lotnictwie polskim 1918-1939, Chmielów 2014.
Artykuły:
-
Pietrzak J., Zduńskowolskie „Orły”, „Na Sieradzkich Szlakach”, nr 1/2017.
-
Strony internetowe:
-
Wsie regionu sieradzkiego, http://sieradzkiewsie.blogspot.com
-
Niebieska eskadra- groby, cmentarze, pomniki, miejsca pamięci polskich lotników, https://niebieskaeskadra.pl/
-
Cyfrowa Ziemia Sieradzka, http://cyfrowa.pbp.sieradz.pl/dlibra
-
Tekst: Daniel Buszyński
1J. Pietrzak, Zduńskowolskie „Orły”, „Na Sieradzkich Szlakach”, nr 1/2017, s. 37.
__________________________________________
„Niepodległa w zasięgu – Zduńska Wola” to cykl krótkich informacji dotyczących historii Zduńskiej Woli i losów jej mieszkańców w dobie odzyskiwania przez Polskę niepodległości.