Niedawno muzeum pozyskało zbiór ciekawych artefaktów. Dziś przybliżymy dwa z nich: dowód osobisty Jadwigi Drzewieckiej z 1923 r. oraz tramwajowy bilet miesięczny z czerwca 1939 r. Jadwigi Jałowieckiej.
W zduńskowolskich mieszkaniach nadal można znaleźć przedmioty, które choć niepozorne, noszą w sobie mnogość znaczeń. Po mieszkańcach naszego miasta, którzy już odeszli, zostają rzeczy, na pierwszy rzut oka zupełnie bez historycznego znaczenia. Jednak nic bardziej mylnego, niektóre z nich mają związek z osobami, ważnymi nie tylko dla zduńskowolskiej, ale także dla ogólnopolskiej historii!
Zarówno bilet, jak i dowód same w sobie są niezwykle interesujące, ponieważ możemy na nich zobaczyć m.in. cenę zakupu, formę opieczętowania czy też stempel wjazdu do w. m. Gdańska.
Tym razem jednak przedstawimy losy kobiet, do których należały te dokumenty, bo choć znalezione w zduńskowolskim mieszkaniu, wiążą się z Warszawą, a dokładniej ze wsią Reguły. Na dodatek osoby te związane są z: polskim lotnictwem, powstaniem warszawskim i I Liceum Ogólnokształcącym w Zduńskiej Woli.

Dowód osobisty Jadwigi Drzewieckiej z 1923 r. Zbiory MHMZW.
ROMANTYCZNA HISTORIA MARY Z REGUŁ W PIWNICY POD BARANAMI
Jadwiga Drzewiecka (właścicielka dowodu) to siostra, a Jadwiga Jałowiecka (właścicielka biletu) to córka Marii „Mary” Jałowieckiej (z domu Jankowskiej), autorki pisanego w 1901 r., a wydanego w 2006 r. dziennika pn. „Mary z Reguł”. Jak dowód i warszawski bilet znalazły się w Zduńskiej Woli?
Wszystko zaczęło się od miłości panny Mary Jałowieckiej do Wita – młodego studenta prawa, która w 1901 roku pisała dziennik z wielką nadzieją na odwzajemnienie uczucia.
Choć pełen młodzieńczej naiwności, to urzeka prostotą przelanych na papier myśli i kryje coś jeszcze głębszego – historię miłości oraz emocji, a także ukazuje obraz szlacheckich zwyczajów, które przetrwały wojenne burze, by trafić na sceny Piwnicy Pod Baranami w Krakowie. Dziennik Mary, zamieszkującej wraz z siostrą i rodzicami wieś Reguły pod Warszawą, odnalazł się w zniszczonej Warszawie, potem przez dziwne koleje losu trafił do Piotra Skrzyneckiego, twórcy Piwnicy. To właśnie tam, w 1966 roku, na deskach krakowskiego teatru, ta miłosna historia zdobyła serca publiczności.

Wydanie „Dziennika Mary z Reguł” (Warszawa 2006) oraz fotografie przedstawiające program Piwnicy pod Baranami „Łaska Imperatora, czyli Pamiętnik Mary z Reguł”. 1967 r.
Co ciekawe dziennik został wydany w 2006 przez Państwowy Instytut Wydawniczy, ówcześnie kierowany przez Rafała Skąpskiego, do którego dziennik Mary z Reguł trafił zupełnie nieprzypadkowo. Jako dziecko bowiem zamieszkiwał majątek w Regułach, gdzie w latach powojennych stworzono Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa.
Dziennik młodej szlachcianki jest klasycznym zbiorem intymnych zwierzeń. Pisze dla siebie, ale wciąż zwraca się do ukochanego, zdrabnia jego imię, cały czas zastanawia się, jak potoczą się ich losy. Ostatnie strony pamiętnika zawierają słowa: „Jakże to z nami będzie, mój Wituniu?…”, a my już dziś wiemy jak ta miłosna historia, wystawiana na deskach teatru Piwnicy Pod Baranami się kończy.

Witold Jałowiecki. Zbiory MHMZW.

Maria „Mary” Jałowiecka z d. Jankowska. Zbiory MHMZW.
Mary i Wito wzięli ślub w 1905 roku. Wito, czyli Witold Jałowiecki, potomek właścicieli ziemskich na wileńszczyźnie, został sędzią w Kutnie, następnie w Warszawie. Niestety Mary zmarła na serce w wieku 48 lat.
Ich syn Janusz, tak jak ojciec, został prawnikiem, a w ostatnich latach przed wojną kierował kancelarią prezydenta Warszawy Stefana Starzyńskiego. Po Januszu Jałowieckim również mamy kilka bardzo ciekawych pamiątek, jednak to zostawimy na kolejne wpisy.
WARSZAWSKI BILET JADWIGI JAŁOWIECKIEJ
W młodych, spokojnych latach Mary i Wito i nie mogli przewidzieć, że ich córka Jadwiga, dorastając w cieniu wojennej zawieruchy, stanie się uczestniczką powstania warszawskiego. Jadwiga chwile po wybuchu II wojny światowej wyszła za Włodzimierza Truszkowskiego, syna przedsiębiorcy ze Zduńskiej Woli (Karola Truszkowskiego, który prowadził skład żelazno-galanteryjny), przyjęła pseudonim „Luba” i walczyła o wolność stolicy. Po wojnie związała swoje życie ze Zduńską Wolą, gdzie rozpoczęła pracę jako nauczycielka łaciny w I Liceum Ogólnokształcącym.
To ją, jeszcze jako pannę, widzimy na fotografii biletu linii tramwajowej nr 25 w Warszawie.

Jadwiga Truszkowska z d. Jałowiecka z mężem. Zbiory MHMZW.

Zbiory MHMZW.

Jadwiga Truszkowska z d. Jałowiecka z bratem Januszem Jałowieckim. Lata 30. Zbiory MHMZW.
JADWIGA DRZEWIECKA — MATKA KONSTRUKTORA LOTNICZEGO
W pamiętniku Mary kilkukrotnie wspomina o swojej siostrze Jadce, czyli Jadwidze Jankowskiej. To właśnie jej dowód znalazł się w opuszczonym zduńskowolskim mieszkaniu.
Mary pisała, że siostra jest szczęśliwa w swoim związku. Jadwiga wyszła bowiem za doktora Józefa Drzewieckiego, propagatora homeopatii oraz właściciela pierwszej jarskiej jadłodajni w Warszawie, który został zastrzelony w niewyjaśnionych okolicznościach w 1907 roku.

Jadwiga Drzewiecka z d. Jankowska, z synem Jerzym Drzewieckim, konstruktorem lotniczym. Zbiory MHMZW.

Lekarz Józef Drzewiecki. Zbiory MHMZW.

Zbiory MHMZW.
Jadwiga i Józef Drzewiccy mieli dwoje dzieci. Jerzy Drzewiecki został konstruktorem lotniczym i pilotem sportowym. Razem ze Stanisławem Rogalskim oraz Stanisławem Wigurą stworzyli samolot RWD (nazwany od ich nazwisk). W 1932 r. Jerzy ustanowił na nim międzynarodowy rekord szybkości i wysokości w swojej kategorii. Podczas II wojny światowej służył w polskim lotnictwie w Wielkiej Brytanii, a następnie osiadł w Kanadzie. Do jego interesującego życiorysu, ilustracją mogą być bardzo ważne listy, które opiszemy już wkrótce.
Jadwiga będąc już wdową pomagała w wychowaniu szwagrowi Witoldowi jego córki Jadwigi, a sama prowadziła w Warszawie zakłady krawieckie. Po wojnie zamieszkała razem z siostrzenicą Jadwigą w domu Truszkowskich.
Kiedy patrzymy na te przedmioty – dowód osobisty i bilet tramwajowy – widzimy nie tylko kawałek papieru. To okna do przeszłości, które pokazują nam, jak losy kilku rodzin – tych, które przetrwały wojnę, straty i miłości – wpłynęły na kształtowanie polskiej historii.
W Zduńskiej Woli, mieście, które jest tylko tłem dla tych historii, to właśnie muzealne artefakty przypominają nam o zwykłych kobietach i ich niezwykłych losach. Kolejne historie dotyczące zbiorów po tej rodzinie będziemy publikować niebawem.
Tekst Gabriela Górska