Mija 85 lat od momentu, gdy o godzinie 4.45 pierwsze pociski zaczęły spadać na żołnierzy Składnicy Tranzytowej na Westerplatte. Chwilę wcześniej złowrogie samoloty wroga pojawiły się nad przygranicznym Wieluniem. Niewielkie miasteczko bez znaczenia militarnego w ciągu kilku minut stanęło w ogniu. Niemieccy lotnicy nie zamierzali oszczędzać ludności cywilnej kobiet, starców, chorych i dzieci. Był to wyraźnie dany znak jak będzie przebiegać ta wojna.
Nie inaczej było w Zduńskiej Woli.
Gdy 1 września 1939 roku zawyły syreny łudzono się jeszcze, że to tylko ćwiczenia. Stan napięcia utrzymywał się od ładnych kilku miesięcy. Pogróżki Adolfa Hitlera kierowane w stronę Polski budziły zdecydowany niepokój co do przyszłości. Ufano jednak w zapewnienia o sile naszej armii i sojuszy militarnych zawartych niedawno z Francją i Wielką Brytanią. Wierzono, że gdyby doszło do wojny to na pewno my będziemy stroną zwycięską.
3 i 4 września nad miastem pojawiły się niemieckie samoloty i rozpoczęły dzieło zniszczenia. Długi czas wyczekiwania i niepewności dobiegł końca. Zrealizował się najczarniejszy scenariusz.
O tych wydarzeniach opowiada nasza wystawa, która będzie czynna do końca września.
Tomasz Polkowski
Dyrektor Muzeum Historii Miasta Zduńska Wola